wtorek, 4 września 2018

Szóste wybicie wskazówek

        Pozwoliłeś się nikle wznieść kącikom ust na wyżyny, gdy w zasięgu twojego wzroku znalazły się charakterystyczne dla miasta pokaźnych rozmiarów kominy. Przesunąłeś dłońmi po skórzanej powierzchni kierownicy, skręcając na jednym ze skrzyżowań.  Znowu tutaj byłeś. Ponownie po upływie tych dwunastu miesięcy poruszałeś się doskonale znajomymi drogami. Lubiłeś to miejsce, jednak twoim azylem była hala Energia, w której kierunku zmierzałeś bełchatowskimi ulicami. Twoja ponowna obecność w  tej miejscowości tym razem jednak wywoływała u ciebie zupełnie inne emocje. Targała tobą niesamowita ekscytacja na czekający cię moment ponownego ujrzenia twarzy dawnych kolegów z drużyny czy radość na wieść, że szeregi tego zespołu zasilał będzie twój kadrowy przyjaciel Kochanowski. Jednak te odczucia skutecznie tłamsił strach. Przerażenie zalewało całe twoje ciało i doskonale było widoczne dla twojego oka, gdy co jakiś czas ręce spoczywające na sterze samochodu drgały niebezpiecznie. Westchnąłeś głośno na ten widok i starałeś się uspokoić skołatane nerwy.  Prędzej czy później przyjdzie ci się zmierzyć z najbardziej szkodliwym przeciwnikiem, który wyrządził trwałe rany na twojej psychice, czyli twoją byłą partnerką. Nie uda ci się przed tym uciec, Arturze i doskonale o tym wiedziałeś.  Odetchnąłeś z ulgą na myśl, że wreszcie pozbędziesz się kołaczących w twojej głowie myśli. Twoje błękitne tęczówki  odnalazły budynek, który przez sezon 2016/17 zasiał szczególne miejsce w twoim sercu, a kąciki ust ponownie musnęły szczyty. Przekręciłeś kluczyki w statyce, gasząc tym samym silnik i po zaczerpnięciu głębokiego oddechu przekroczyłeś próg obiektu. Omiatałeś wnikliwym wzrokiem ozdobione fotografiami drużyn powieszonymi chronologicznie ściany  i starałeś się odszukać w swoim otoczeniu jakiekolwiek zmiany, które zaszły tutaj od momentu twojej ostatniej wizyty. Dostrzegłeś ich jednak znikomą ilość  w postaci kilku nowych wyróżnień. Często przechodząc się tym  korytarzem wspominałeś, kiedy jako dziecko czy nastolatek ściskałeś kciuki za tą ekipę i podziwiałeś z rozwartymi ustami jej grę. Teraz sam zasilałeś ich skład. Zapukałeś knykciami subtelnie w ciemno brązowe drzwi, a kiedy właściciel pomieszczenia kryjącego się za nimi zaprosił cię donośnym "proszę!"przekroczyłeś jego próg. Prezes klubu momentalnie poderwał się z biurowego fotela i podszedł do ciebie, ściskając cię serdecznie. Zaśmiałeś się na tak zaskakujące cię przywitanie i według jego prośby opadłeś na krzesło naprzeciwko jego osoby. 
        - Tutaj masz adres mieszkania oraz kluczyki.-podsunął w twoim kierunku nieskazitelnie biała karteczkę zapisaną błękitnym atramentem oraz plik kluczy.- Mam nadzieję, że to będzie owocna współpraca.-posłał ci szeroki uśmiech.
           - Dziękuję bardzo.- odparłeś, wstając z miejsca.- Rozmawia pan z Mistrzem Świata, więc to chyba retoryczne  stwierdzenie.-zaśmiałeś się, ściskając jego dłoń na pożegnanie. 
Mężczyzna pokręcił z rozbawieniem głową i odprowadził cię do drzwi. Zameldowałeś się na parkingu przed obiektem sportowym i ujrzałeś opierającego się  nonszalancko o karoserię twojego samochodu blondyna. Zachichotałeś  na jego widok i poklepałeś go przyjacielsko po plecach, po czym z głupkowatym uśmiechem rozwarłeś przed nim drzwi od strony pasażera. Kochanowski zaśmiał się na ten gest, a ty popchnąłeś go na siedzenie, chcąc jak najszybciej z jego pomocą wybrać odpowiednie meble oraz produkty do zapełnienia lodówki. Cieszyłeś się, że od momentu jego zagajenia do ciebie na temat dziewczyny wasza relacja nabrała odpowiedniego poziomu i nim zauważyłeś, a środkowy znał całą twoją przeszłość a także odrobinę planów na przyszłość. Wiedział także o Ewelinie i stała się ciebie wspierać w tej ciężkiej sytuacji. Kilkanaście minut później zanosiłeś się głośnym śmiechem, obserwując jak 21-latek rzuca się na łóżko i podpiera głowę na dłoni z miną rasowego pedofila. Tak doskonale cię rozumiał, że uznawałeś to niemal za cud. Po trzech godzinach opuściliście IKEA z masą kartonów, które upchnęliście we wnętrzu twojego samochodu i obraliście kierunek na supermarket. Tak także nie obeszło się bez masy śmiechu i cennych wskazówek blondyna, które tak miały postać drwin z twojej osoby odnośnie nawyków żywieniowych. Twój wyśmienity humor jednak zniknął jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Przy kolejce do kasy, na którą ty także się zdecydowałeś odnalazłeś szczupłą, drobną sylwetkę, którą byłbyś w stanie poznać wszędzie. Dziewczyna jakby wyczuła na sobie twój uważny wzrok i zwróciła głowę w twoim kierunku. Rozwarłeś wargi, nie dowierzając, że po mimo upływu czasu nadal była tak samo piękna. Jej stalowe tęczówki lustrowały uważnie każdy detal na twojej twarzy. Ty natomiast biegłeś wzrokiem po jej idealnej  figurze skrytej jedynie pod warstwą zapinanego na zatrzaski swetra i długiej, luźnej koszulki oraz ciemnych spodni. Jej ciemne włosy osiągały znacznie większą długość niż podczas waszych ostatnich wspólnych chwil. 
          - Arczi, halo!-wydarł się Kuba, machając dłonią przed twoimi oczami. 
         - To to to...ona.-wydusiłeś z siebie, niemiłosiernie się jąkając. 
         - No powiem ci, że gust masz niczego sobie.-szepnął ci do ucha z nikłym uśmiechem.-Wszystko w porządku?-uniósł pytająco brew, przyglądając się z obawą twojej twarzy.
         - Tak. Tylko...-zakłopotany przeczesywałeś włosy smukłymi palcami, obserwując jak dziewczyna zmierza ku wyjściu z budynku.- Masz tutaj kasę. Zapłać za wszystko.  Ja muszę iść.- tłumaczyłeś mu w popłochu.
Nie oczekiwałeś na jego reakcje. Przeprosiłeś stojących przed wami ludzi i pobiegłeś za szatynką na maksymalnym sprincie. Odetchnąłeś z ulgą, kiedy dostrzegłeś ją przy czarnym BMW ładującą reklamówki z zakupami do bagażnika. Momentalnie podreptałeś w tamtym kierunku i chrząknąłeś głośno, dając znać o swojej obecności.
       -Artur.-rzuciła zdumiona, wpatrując się z niedowierzaniem w twoją twarz.
  Zastygliście w niewiążącym kontakcie wzrokowym. W jej szarych oczach rozlewał się strach, ale przyćmiony był przez połyskujące iskierki . Jej oczy błyszczały niczym diament i doskonale zdawałeś sobie sprawę, że to ty odpowiadałeś za ten stan. Czułeś, że Adamiak nadal cię kochała. Musiałeś się o tym przekonać. Niebezpiecznie zmniejszyłeś dzielący was dystans w zadziwiająco szybkim tempie i ulokowałeś smukłą dłoń na jej bladym policzku. Drasnąłeś niemrawo jej usta. Smakowały porzeczką. Jej ulubioną gumą, której paczkę zawsze dostrzegałeś na kanapie w waszym wspólnym mieszkaniu. Niespodziewanie naparła na twoje wargi, a ty nie byłeś w stanie powstrzymać się przed chęcią odwzajemnienia pieszczoty. Wasze języki zatopiły się w gorącym, namiętnym tańcu. Rozkoszowałeś się aksamitnością jej warg, nie myśląc o konsekwencjach swojej decyzji. Nie byłeś w stanie. Nie kiedy po twoim brzuchu rozlewała się niebywale przyjemna fala ciepła i nie kiedy nie mogłeś odpędzić od siebie wrażenia, że jej usta są stworzone jak element układanki, jak puzzel pasujący do twoich ust. Nie wychwyciłeś stojącego nieopodal was, przy twoim samochodzie zszokowanego blondyna twoim zachowaniem. Byłeś zbyt pochłonięty ją. Eweliną Adamiak. Twoją pierwszą miłością. 

~*~
Kurde. To miało wyglądać inaczej, ale cóż... Po takiej przerwie ciężko wrócić od razu na dobry poziom :( Wybaczcie jakość tego wyżej :/ Następny powinien być lepszy ^^ Mam nadzieję, że wydarzeniami Wam nieco to wynagrodziłam, choć w komentarzach pewnie mnie pozabijacie za to co zrobił Artur z  Eweliną :D Umówmy się, że rozdziały tutaj będą się pojawiać w środy lub weekend ;) Przez zdawkę z matmy nie miałam kiedy usiąść do Artura, a potem ciągle coś było stąd ta długa przerwa ;) Przepraszam za nią, ale już wracam.  Całuję i do zobaczenia za tydzień ! ;*
PS: Zerknijcie też na Maślaka & Olę oraz Tomka & Janka & Aurelię i niebawem Michała, Julkę i Izę ^^

4 komentarze:

  1. Tak... Ja się pytam, co ten Artur zrobił najlepszego? Hmm... Było wiadomo, że prędzej, czy później spotka Ewelinę, ale nie spodziewałam się, że to się stanie aż tak prędko, ale jednak :D Artur powrócił do Bełchatowa, i bardzo fajnie, że załapał taki kontakt z Kochanowskim :D Zawsze to człowiekowi raźniej haha :D A Kubuś mu jeszcze pomógł z zakupami, a później był świadkiem...
    No dobra, ja rozumiem, że w Arturze pojawiały się emocje, gdy ujrzał przy kasie Ewelinę, ale żeby tak od razu za nią wybiegać, a później doprowadzić do tego pocałunku? Heloł no! W tamtym momencie w ogóle nie myślał o tym, że ma Jagodę :( I to jest przykre :(
    Nie mam zielonego pojęcia, jak dalej potoczą się ich losy, więc czekam z niecierpliwością na nowy :)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż pogubił się chłopak..
      Dowiesz się niebawem ^^
      Dziękuję i pozdrawiam ;*

      Usuń
  2. Nieładnie tak zaniedbać Artura, ale jestem w stanie ci to wybaczyć! Nie powiem zbyt wiele, bo chyba każdy z nas nie jest w stanie zaakceptować zdrady, a pocałunek można tym nazwać bez dwóch zdań. Chociaż trochę mu się nie dziwię, bo jak kogoś nie widzimy i nie mamy z tą osobą żadnego kontaktu to jest o wiele łatwiej oddychać. Wystarczy, że jednak natrafisz na tę osobę, która zamieszała w życiu, a trudno jest nawet racjonalnie myśleć, więc Szalpuk zapomniał o Bożym świecie i zdarzyło się to co miało się wydarzyć wcześniej czy później. Weny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podziękować! :D
      Dobrze mówisz ;)
      Dziękuję i pozdrawiam ;*

      Usuń